Wśród moich znajomych najwięcej jest takich, którzy ani nie śmieją się, ani nie chwalą. Po prostu milczą na ten temat. Nie wnikam zbytnio, czy to milczenie to śmianie się, czy chwalenie, niemniej wydaje mi się, że u większości oznacza ono kiwanie głową z politowaniem, przy jednoczesnym podziwianiu mojej wytrwałości i cierpliwości. Ale co tam - mnie się to układanie podoba, więc układam .Aśka300 pisze:A jak jest z Waszymi znajomymi? Śmieją się, czy chwalą?
Fajną sytuację miałam niedawno, a sytuacja ta miała swoje źródło w ubiegłym roku, gdy na podłodze układałam Astrologię 9000. Nie miałam jej gdzie uprzątnąć na czas kolędy, więc gdy przyszedł ksiądz, Astrologia leżała na podłodze. Nie umknęło to spostrzegawczości księdza i prawie cała rozmowa z nim dotyczyła puzzli (duchowny sypnął nawet puzzlowym dowcipem ). W tym roku odwiedził nas ten sam ksiądz i choć na podłodze nie było już puzzli, to na ścianie wisiały Błękitne tancerki. Ksiądz odmawiał te swoje modlitwy, święcił i... cały czas zerkał na Tancerki, potem podczas rozmowy przy stole wzrok też "uciekał" mu na ścianę, a gdy wychodził, zapytał z uśmiechem: „Układa pani jeszcze puzzle?”;-))) (widać, zapamiętał tę moją rozsypankę sprzed roku:-)))
Inna fajna sytuacja: syn miał w ramach pracy domowej napisać przemówienie. Nie bardzo miał pomysł, o czym miałby przemawiać, więc podpowiedziałam mu, że może wygłosić przemówienie z okazji otwarcia wystawy dzieł sławnych malarzy w wydaniu puzzlowym. Polonistka była "zszokowana", skąd pomysł, a gdy syn powiedział, że mama układa puzzle, m. in. takie obrazy, to... wywarło to na niej wrażenie jak najbardziej pozytywne .
Te dwie sytuacje pokazują, że większość dorosłych uważa jednak, że puzzle to zajęcie dla dzieci, bo i sklepowe półki uginają się od puzzli dla dzieci. Ewentualnie od zestawów ze zwierzętami i krajobrazami. A taka monotonia sklepowa niestety nie zachęca do tego typu hobby. Gdy natomiast dowiedzą się, a "co gorsza " zobaczą, jakie zajefajne układanki można wyszukać i układać, to szczeny im opadają, ale przecież "nie wypada" głośno pochwalić czegoś, co wcześniej uznawało się za infantylne. Więc ludzie albo pozostają przy krytykowaniu, albo dla bezpieczeństwa przemilczają temat.