Po ułożeniu Wenecji miałam się wziąć za kolejne 3 k....zaczęłam je segregować, taka zadowolona wyciągnęłam je z szafy, jeszcze w folii, zaczęłam segregację i się zaczęłam załamywać...wyciagnęłam stos nieba, końca nie było, a reszta puzzli to w ogóle masakra bo to malowany obraz, których jak się okazało nie lubię
zaczęłam się zastanawiać czy nie wymienić się po prostu bez układania ich...wiem że kilka osób juz miało problemy z ułożeniem ich, ale udało im sie.
Wzięłam kolejne pudełko ale już 2 k, ktore są odłozone dla tej samej osoby na wymiane i po chwili tez sie poddalam
spojrzałam na 2 kolejne 2k i tez masakra....Miałam dosyć....Wyszło zmęczenieA jeszcze terminy gonią ;P
Bardzo Was przepraszam, którzy czekacie na wymianę ze mną, robię co mogę ale przemęczyłam się. Myslałam, że odpocznę, ale pół soboty jeszcze było i miałam ją zmarnować?
Doszłam do wniosku, że wezmę sobie jakiś ładny kolorowy tysiączek, łatwy do ułożenia. i padło na te:
Pierwsze wrażenie pozytywne, to mój pierwszy Falcon. Kształty i jakość puzzla kojarzy mi się z Clementoni, ale jest coś w nich innego:
Takie perełki się znalazły
Segregację odpuściłam i wyłożyłam wszystkie na tekturki. i znowu załamka
nie wiedziałam od czego zacząć.
Zaczęłam od rafy, potem zółta ryba i koniki i jakoś powoli co tam się ułozyło.
Jutro skończę resztę
pewnie skończe i znowu bedzie brak weny na segregację
no ale muszę się zmusić i przynajmniej 1 pudełko ułożyć do końca następnego tygodnia....Lubię takie podwodne puzzle, bardzo mi się podobają
A no i muszę sobie na prawde bana porządnego dać - zero umawiania wymian bo nie wyrabiam z układaniem
