Statki, łodzie i okręty
Statki, łodzie i okręty
Ahoj, załogo! Zapraszam na podróż przez morza i oceany na pokładach slupów, brygantyn, fregat, galeonów, dżonek i kliperów!
Na pierwszy ogień (niestety z dział wroga) poszedł okręt, od którego wszystko się zaczęło - legendarny Buntownik.
Ocean treasure, Castorland 1000
Były to moje pierwsze puzzle po kilkunastoletniej przerwie i długo zastanawiałam się, jaką elementację wybrać. Moje największe puzzle z dzieciństwa miały 500 elementów i każda większa liczba byłą dla mnie czystą abstrakcją, zwłaszcza że jak przez mgłę pamiętam jakieś 3000 z alpejską wioską, których nigdy nie udało mi się ukończyć. Ostatecznie padło na 1000, jako że cena była przystępna, a nawet jeśli okazałyby się za łatwe, będą dobrą rozgrzewką (no i mieszczą mi się na stole ). Ostatecznie ułożenie zajęło około 12 godzin, rozłożonych na 3 dni. MAŁO! Za to jakość puzzli 10/10 i frajda z układania takaż sama.
Ledwo uszliśmy z życiem, ratując się z pokładu tonącego okrętu mizerną szalupą, na której jednak znalazło się dość miejsca na skrzynię pełną złota. Gdy po kilku dniach wiosłowania dotarliśmy do najbliższego portu, zrządzeniem losu właśnie zawinął doń bardzo ładny statek, którego właściciel po małej... zachęcie z naszej strony zgodził się go odsprzedać. Tak oto przesiedliśmy się z dziurawej łódki do majestatycznego Duszołamacza.
Statek w porcie, Schmidt 1000
Trafiłam na nie, gdy szukałam jakiegoś 1500, żeby rozwinąć puzzlowe skrzydła i nie mogłam się powstrzymać, ten obraz jest przepiękny. <3 I mimo że 1000, to całkiem trudny przez wszechobecną ciemność i brązowość, a także przez fakt, że poszczególne elementy pasowały w kilku miejscach, a że wszystkie były ciemnobrązowe/szarozielone/żółte, układanie polegało przede wszystkim na mozolnym dopasowywaniu po kształtach i sprawdzaniu, czy na pewno dobrze je połączyłam. Nie przypadła mi również do gustu niby antyrefleksyjna powierzchnia, światło odbija się w dziwny sposób, który wcale nie pomaga przy rozróżnianiu kolorów, zwłaszcza na (kolejny minus) tak masakrycznie rozpikselowanej grafice. Ta pikseloza odebrała mi resztkę przyjemności z układania i ogólnie puzzle oceniam na 3/10 (3 za obraz, 0 za całą resztę ). Sytuacji nie poprawiły źle sprasowane elementy, niektóre grubsze, inne cieńsze, strzępiące się na wypustkach i potwornie pylące. Z całą pewnością nie będę nigdy chciała ułożyć ich po raz drugi.
Zdjęcia nie oddają intensywności kolorów, robione były komórką przy słabym, sztucznym świetle, ale do okna mam spory kawałek i nie mam za bardzo możliwości przenieść się tam z puzzlami. Na przyszłość pokombinuję trochę z oświetleniem.
Kurierzy donoszą, że wkrótce do mojej floty dołączą dwa kolejne okręty ze stoczni Clementoni i Castorlandu.
Na pierwszy ogień (niestety z dział wroga) poszedł okręt, od którego wszystko się zaczęło - legendarny Buntownik.
Ocean treasure, Castorland 1000
Były to moje pierwsze puzzle po kilkunastoletniej przerwie i długo zastanawiałam się, jaką elementację wybrać. Moje największe puzzle z dzieciństwa miały 500 elementów i każda większa liczba byłą dla mnie czystą abstrakcją, zwłaszcza że jak przez mgłę pamiętam jakieś 3000 z alpejską wioską, których nigdy nie udało mi się ukończyć. Ostatecznie padło na 1000, jako że cena była przystępna, a nawet jeśli okazałyby się za łatwe, będą dobrą rozgrzewką (no i mieszczą mi się na stole ). Ostatecznie ułożenie zajęło około 12 godzin, rozłożonych na 3 dni. MAŁO! Za to jakość puzzli 10/10 i frajda z układania takaż sama.
Ledwo uszliśmy z życiem, ratując się z pokładu tonącego okrętu mizerną szalupą, na której jednak znalazło się dość miejsca na skrzynię pełną złota. Gdy po kilku dniach wiosłowania dotarliśmy do najbliższego portu, zrządzeniem losu właśnie zawinął doń bardzo ładny statek, którego właściciel po małej... zachęcie z naszej strony zgodził się go odsprzedać. Tak oto przesiedliśmy się z dziurawej łódki do majestatycznego Duszołamacza.
Statek w porcie, Schmidt 1000
Trafiłam na nie, gdy szukałam jakiegoś 1500, żeby rozwinąć puzzlowe skrzydła i nie mogłam się powstrzymać, ten obraz jest przepiękny. <3 I mimo że 1000, to całkiem trudny przez wszechobecną ciemność i brązowość, a także przez fakt, że poszczególne elementy pasowały w kilku miejscach, a że wszystkie były ciemnobrązowe/szarozielone/żółte, układanie polegało przede wszystkim na mozolnym dopasowywaniu po kształtach i sprawdzaniu, czy na pewno dobrze je połączyłam. Nie przypadła mi również do gustu niby antyrefleksyjna powierzchnia, światło odbija się w dziwny sposób, który wcale nie pomaga przy rozróżnianiu kolorów, zwłaszcza na (kolejny minus) tak masakrycznie rozpikselowanej grafice. Ta pikseloza odebrała mi resztkę przyjemności z układania i ogólnie puzzle oceniam na 3/10 (3 za obraz, 0 za całą resztę ). Sytuacji nie poprawiły źle sprasowane elementy, niektóre grubsze, inne cieńsze, strzępiące się na wypustkach i potwornie pylące. Z całą pewnością nie będę nigdy chciała ułożyć ich po raz drugi.
Zdjęcia nie oddają intensywności kolorów, robione były komórką przy słabym, sztucznym świetle, ale do okna mam spory kawałek i nie mam za bardzo możliwości przenieść się tam z puzzlami. Na przyszłość pokombinuję trochę z oświetleniem.
Kurierzy donoszą, że wkrótce do mojej floty dołączą dwa kolejne okręty ze stoczni Clementoni i Castorlandu.
Re: Statki, łodzie i okręty
Ten drugi obrazek jest bardzo ładny, szkoda, że takiej słabej jakości
- Cyber Killer
- Piąty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 2279
- Rejestracja: 16 października 2016, 13:00
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: Statki, łodzie i okręty
Wdzięczny temat, dodałem zakładkę.
Z Castorlandu jest podobny ciut starszy obrazek 2000, Sunk Galleon, w wielu miejscach już nie do kupienia, ale w niektórych sklepach jeszcze go można dorwać (widziałem go choćby wczoraj w księgarni w Astrze we Wrocławiu). Okrętu tam co prawda raptem niecała połowa obrazka, a reszta to odmęty oceanu, ale układa się dobrze
Z Castorlandu jest podobny ciut starszy obrazek 2000, Sunk Galleon, w wielu miejscach już nie do kupienia, ale w niektórych sklepach jeszcze go można dorwać (widziałem go choćby wczoraj w księgarni w Astrze we Wrocławiu). Okrętu tam co prawda raptem niecała połowa obrazka, a reszta to odmęty oceanu, ale układa się dobrze
galeria ułożonych || wymiana/sprzedaż || puzzlowa wishlista || metryczka puzzli
Precz z szarym, jednolitym niebem, zmorą puzzli.
Niech ręka artysty triumfuje nad przeciętnością i dostarcza nam przepięknych fotomanipulacji.
Precz z szarym, jednolitym niebem, zmorą puzzli.
Niech ręka artysty triumfuje nad przeciętnością i dostarcza nam przepięknych fotomanipulacji.
Re: Statki, łodzie i okręty
Sympatycznie się czyta takie relacje z układania
Castorland ma bardzo ładną serię "okrętową" od 600 do 4000. Nowy dzień w porcie, Bitwa morska, Stary Gdańsk, Konstantynopol i coś tam jeszcze
Szkoda tych puzzli Schmidta, bo obrazek ładny, ale układanie tak ciemnych puzzli to męczarnia
Gratuluje ukończenia.
I życzę przyjemniejszej kolejnej przygody. Ahoj!
Castorland ma bardzo ładną serię "okrętową" od 600 do 4000. Nowy dzień w porcie, Bitwa morska, Stary Gdańsk, Konstantynopol i coś tam jeszcze
Szkoda tych puzzli Schmidta, bo obrazek ładny, ale układanie tak ciemnych puzzli to męczarnia
Gratuluje ukończenia.
I życzę przyjemniejszej kolejnej przygody. Ahoj!
Re: Statki, łodzie i okręty
Pierwszy raz spotkałem się z taką negatywną oceną puzzli Schmidt-a.
A zatopiony galeon, Castora 2000el, o którym pisał Killer, jest super. Stary wzór z przed lat, ale chyba castorland wznowił produkcję, bo często go widuje w internecie.
A zatopiony galeon, Castora 2000el, o którym pisał Killer, jest super. Stary wzór z przed lat, ale chyba castorland wznowił produkcję, bo często go widuje w internecie.
- jagabaga
- Piąty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 5105
- Rejestracja: 16 grudnia 2015, 12:31
- Lokalizacja: Miasto Kiepury i... Gierka;-)
Re: Statki, łodzie i okręty
No proszę, a ja akurat jestem w trakcie czytania książki o rejsach żaglowcami, więc ilustracje jak znalazł
Re: Statki, łodzie i okręty
Ciesze się, że Wam się podoba. Mówicie o tym?
Paczka jeszcze ciepła, a czasu na układanie dziś niestety niet (i muszę skombinować z pracy jakiś duży, sztywny karton, bo miejsca na biurku na takie elementacje też niet ). Przy okazji dowiedziałam się, że dokładnie na mojej trasie dom-praca-dom jest punkt odbioru Bonito. Chyba zostanę stałą klientką.
Wojciech ja również byłam zaskoczona jakością, bo znalazłam ostatnio w domu rodzinnym jakieś stare, dziecięce Schmidty, które mimo upływu 20 lat i wielokrotnego układania są w idealnym stanie, sztywne, sprasowane i pachnące nowością. Nastawiałam się na podobne wrażenia, a tu takie rozczarowanie.
Paczka jeszcze ciepła, a czasu na układanie dziś niestety niet (i muszę skombinować z pracy jakiś duży, sztywny karton, bo miejsca na biurku na takie elementacje też niet ). Przy okazji dowiedziałam się, że dokładnie na mojej trasie dom-praca-dom jest punkt odbioru Bonito. Chyba zostanę stałą klientką.
Wojciech ja również byłam zaskoczona jakością, bo znalazłam ostatnio w domu rodzinnym jakieś stare, dziecięce Schmidty, które mimo upływu 20 lat i wielokrotnego układania są w idealnym stanie, sztywne, sprasowane i pachnące nowością. Nastawiałam się na podobne wrażenia, a tu takie rozczarowanie.
- Cyber Killer
- Piąty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 2279
- Rejestracja: 16 października 2016, 13:00
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: Statki, łodzie i okręty
Ha samospełniające się przepowiednie normalnie ;-D
galeria ułożonych || wymiana/sprzedaż || puzzlowa wishlista || metryczka puzzli
Precz z szarym, jednolitym niebem, zmorą puzzli.
Niech ręka artysty triumfuje nad przeciętnością i dostarcza nam przepięknych fotomanipulacji.
Precz z szarym, jednolitym niebem, zmorą puzzli.
Niech ręka artysty triumfuje nad przeciętnością i dostarcza nam przepięknych fotomanipulacji.
Re: Statki, łodzie i okręty
Ahoj!
Z ciekawości zerknąłem na puzzle-mania.pl co ciekawego w świecie żaglowców, statków łodzi i innych obiektów pływających mają. Okazuje się, że całkiem niezły wybór, pod warunkiem, że ktoś nastawia się na ogólnie pojmowany transport wodny.
Natomiast jest jeden obrazek, który szczególnie rozbudza wyobraźnie szczura lądowego patrzącego na puzzle marynistyczne. Z serii humorystycznych wzorów Heye (link)
Z ciekawości zerknąłem na puzzle-mania.pl co ciekawego w świecie żaglowców, statków łodzi i innych obiektów pływających mają. Okazuje się, że całkiem niezły wybór, pod warunkiem, że ktoś nastawia się na ogólnie pojmowany transport wodny.
Natomiast jest jeden obrazek, który szczególnie rozbudza wyobraźnie szczura lądowego patrzącego na puzzle marynistyczne. Z serii humorystycznych wzorów Heye (link)
Re: Statki, łodzie i okręty
UncleLion pisze: ↑30 stycznia 2019, 14:03 Ahoj!
Z ciekawości zerknąłem na puzzle-mania.pl co ciekawego w świecie żaglowców, statków łodzi i innych obiektów pływających mają. Okazuje się, że całkiem niezły wybór, pod warunkiem, że ktoś nastawia się na ogólnie pojmowany transport wodny.
Natomiast jest jeden obrazek, który szczególnie rozbudza wyobraźnie szczura lądowego patrzącego na puzzle marynistyczne. Z serii humorystycznych wzorów Heye (link)
Wolę jako 4000
Re: Statki, łodzie i okręty
UncleLion cudowne! W przyszłości bardzo chętnie, ale na razie to nie na moją kieszeń. Dopiero się rozkręcam z puzzlami, a inne hobby też pochłaniają pieniądze niczym czarna dziura. Zachciało się człowiekowi mieć zainteresowania.
Podjęłam wyzwanie 1500 elementów. Na początek kwestie techniczne. Zdobyłam w pracy parę kartonów na tyle dużych, żeby zmieściły się na nich 2000, a przy tym na tyle sztywnych, żeby nie zgięły się pod ciężarem siedzącego na krawędzi kota, niwecząc trud układania. Widoczna na zdjęciu buteleczka to opakowanie po soku z limonki, który podtykam pod nos kotu, gdy za bardzo panoszy się na biurku. Nie cierpi zapachu cytrusów, więc święty spokój gwarantowany.
Następnie podjęłam się posortowania całości na złote elementy statku, statek, jasne niebieskie, niebieskie z jakimś drobnym pojedynczym elementem, ciemne niebieskie x2, ramkę, pomarańczowe niebo, górę i fale.
Po pół godziny układania pojawiła się kompletna ramka. Wiąże się z nią pewna anegdotka, mianowicie przy poprzednich układankach w sortowaniu pomagał mi chłopak i za każdym razem brakowało kilku elementów ramki. Oczywiście żartobliwie zwalaliśmy winę jedno na drugie, a jako że tym razem sortowałam sama, padło stwierdzenie, że teraz na pewno też będzie brakować i przekonamy się, że z naszej dwójki to ja nie umiem rozróżniać kształtów. No i nie brakowało ani jednego.
Pierwsze wrażenie - rewelacja! Elementy mają bardzo zróżnicowane kształty, jakość nadruku jest ok (bałam się, że będzie ciemny i rozpikselowany, Cyber Killer mocno mnie nastraszył swoją relacją, ale w porównaniu z poprzednim układanym przeze mnie statkiem to jest pikuś ), trzeba tylko bardzo uważać przy próbie rozdzielenia niepasujących kawałków, bo łatwo uszkodzić "języczek". Z minusów trafiło mi się kilka postrzępionych i zarysowanych elementów, na szczęście nic poważnego, poza tym niektóre elementy były niedocięte i musiałam je od siebie odrywać, po czym zostały "zadziorki", które będę musiała chyba potraktować pilniczkiem (lewy górny róg puzzla na zdjęciu). Z dziwniejszych uwag, Clementoni bardzo ładnie pachną, zupełnie inaczej niż Castorland i Schmidt (czy tylko ja maniakalnie wącham nowe puzzle? ).
Po skończonej pracy zastosowałam osłonę przeciwkocią. Działa.
Podjęłam wyzwanie 1500 elementów. Na początek kwestie techniczne. Zdobyłam w pracy parę kartonów na tyle dużych, żeby zmieściły się na nich 2000, a przy tym na tyle sztywnych, żeby nie zgięły się pod ciężarem siedzącego na krawędzi kota, niwecząc trud układania. Widoczna na zdjęciu buteleczka to opakowanie po soku z limonki, który podtykam pod nos kotu, gdy za bardzo panoszy się na biurku. Nie cierpi zapachu cytrusów, więc święty spokój gwarantowany.
Następnie podjęłam się posortowania całości na złote elementy statku, statek, jasne niebieskie, niebieskie z jakimś drobnym pojedynczym elementem, ciemne niebieskie x2, ramkę, pomarańczowe niebo, górę i fale.
Po pół godziny układania pojawiła się kompletna ramka. Wiąże się z nią pewna anegdotka, mianowicie przy poprzednich układankach w sortowaniu pomagał mi chłopak i za każdym razem brakowało kilku elementów ramki. Oczywiście żartobliwie zwalaliśmy winę jedno na drugie, a jako że tym razem sortowałam sama, padło stwierdzenie, że teraz na pewno też będzie brakować i przekonamy się, że z naszej dwójki to ja nie umiem rozróżniać kształtów. No i nie brakowało ani jednego.
Pierwsze wrażenie - rewelacja! Elementy mają bardzo zróżnicowane kształty, jakość nadruku jest ok (bałam się, że będzie ciemny i rozpikselowany, Cyber Killer mocno mnie nastraszył swoją relacją, ale w porównaniu z poprzednim układanym przeze mnie statkiem to jest pikuś ), trzeba tylko bardzo uważać przy próbie rozdzielenia niepasujących kawałków, bo łatwo uszkodzić "języczek". Z minusów trafiło mi się kilka postrzępionych i zarysowanych elementów, na szczęście nic poważnego, poza tym niektóre elementy były niedocięte i musiałam je od siebie odrywać, po czym zostały "zadziorki", które będę musiała chyba potraktować pilniczkiem (lewy górny róg puzzla na zdjęciu). Z dziwniejszych uwag, Clementoni bardzo ładnie pachną, zupełnie inaczej niż Castorland i Schmidt (czy tylko ja maniakalnie wącham nowe puzzle? ).
Po skończonej pracy zastosowałam osłonę przeciwkocią. Działa.
- Cyber Killer
- Piąty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 2279
- Rejestracja: 16 października 2016, 13:00
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: Statki, łodzie i okręty
Pixele w tym obrazku widać na elementach statku, szczególnie idące ukośnie liny rzucają się w oczy. Wygląda jakby grafika była dobra na puzzle 500 el, a nie 1500.
galeria ułożonych || wymiana/sprzedaż || puzzlowa wishlista || metryczka puzzli
Precz z szarym, jednolitym niebem, zmorą puzzli.
Niech ręka artysty triumfuje nad przeciętnością i dostarcza nam przepięknych fotomanipulacji.
Precz z szarym, jednolitym niebem, zmorą puzzli.
Niech ręka artysty triumfuje nad przeciętnością i dostarcza nam przepięknych fotomanipulacji.
Re: Statki, łodzie i okręty
Fajna relacja, życzę powodzenia przy układaniu, bo lekko nie będzie.
Jak małżonka pomaga mi w sortowaniu to też zawsze ramki brakuje.
No i ja też uwielbiam zapach nowych puzzli.
Jak małżonka pomaga mi w sortowaniu to też zawsze ramki brakuje.
No i ja też uwielbiam zapach nowych puzzli.
Re: Statki, łodzie i okręty
Piękne puzzle i słodki kot
Re: Statki, łodzie i okręty
Kot dziękuje za komplement. Chciałam trochę poukładać, póki słońce nie zaszło za horyzont, ale skurczybyk zasnął na środku blatu roboczego i nie mam serca go budzić, więc postanowiłam zajrzeć na forum.
Nie minęło dużo czasu od mojego przybycia na archipelag, gdy zainteresowali się mną piraci. Nie byli to byle zbóje, lecz brać zorganizowana w gildii, z własną radą, hierarchią i zasadami, które nakazywały, by każdego nowego przybysza powitać, dokonując abordażu na jego statek.
Na szczęście mnie i mojej wiernej drużynie nie w kij dmuchał, więc raz dwa rozprawiliśmy się z orszakiem powitalnym i kopniakami odesłaliśmy ich do przełożonych z gorącymi pozdrowieniami. Poskutkowały one oficjalnym, tym razem już nieco grzeczniejszym, zaproszeniem do głównej siedziby pirackiej rady, gdzie miałam otrzymać propozycję nie do odrzucenia...
Nie minęło dużo czasu od mojego przybycia na archipelag, gdy zainteresowali się mną piraci. Nie byli to byle zbóje, lecz brać zorganizowana w gildii, z własną radą, hierarchią i zasadami, które nakazywały, by każdego nowego przybysza powitać, dokonując abordażu na jego statek.
Na szczęście mnie i mojej wiernej drużynie nie w kij dmuchał, więc raz dwa rozprawiliśmy się z orszakiem powitalnym i kopniakami odesłaliśmy ich do przełożonych z gorącymi pozdrowieniami. Poskutkowały one oficjalnym, tym razem już nieco grzeczniejszym, zaproszeniem do głównej siedziby pirackiej rady, gdzie miałam otrzymać propozycję nie do odrzucenia...
- jagabaga
- Piąty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 5105
- Rejestracja: 16 grudnia 2015, 12:31
- Lokalizacja: Miasto Kiepury i... Gierka;-)
Re: Statki, łodzie i okręty
Skąd u Ciebie taka "puzzlowa specjalizacja"? No i... czy nick Galcia to od... galery/galeonu?
Re: Statki, łodzie i okręty
No specjalizacja faktycznie ciekawa. Układasz tylko i wyłącznie to?
Jestem w szoku z tymi puzzlami ze Schmidt'a. Te, które ma, są extra, zarówno kolory, jak i sama jakośc puzzli. I fajne jest to, że ułożone trzymają się razem i da się je przenosić. Natomiast faktycznie trzeba uważać, by nie uszkodzić ich przy rozdzielaniu tych źle dobranych, bo łatwo o uszkodzenia.
Będę śledzić Twoje okrętowe postępy:) Powodzenia!
Jestem w szoku z tymi puzzlami ze Schmidt'a. Te, które ma, są extra, zarówno kolory, jak i sama jakośc puzzli. I fajne jest to, że ułożone trzymają się razem i da się je przenosić. Natomiast faktycznie trzeba uważać, by nie uszkodzić ich przy rozdzielaniu tych źle dobranych, bo łatwo o uszkodzenia.
Będę śledzić Twoje okrętowe postępy:) Powodzenia!
Re: Statki, łodzie i okręty
Jagabaga Galcia akurat nie ma wiele wspólnego ze statkami, za to bardzo dużo z Tolkienem, bowiem jest to skrót od Galadrieli, niegdyś mojej ulubionej bohaterki "Władcy Pierścieni". Używam tego nicku od 2001 albo 2002 roku, także jakąś historię już ma. Za to zamiłowanie do okrętów wzięło się z... gry komputerowej. Ogrywam teraz drugą część mojej ulubionej produkcji, Pillars of Eternity, której akcja rozgrywa się na Archipelagu Martwego Ognia, po którym przemieszczam się na pokładzie swojego własnego, osobistego statku, tocząc bitwy morskie i ratując świat przed zagładą. Tak się wkręciłam, że wybór tematyki puzzlowej był oczywisty.
Jagoda jak już skończą mi się statki, planuję układać inne rzeczy, ale póki co sama oferta Castorlandu wystarczy mi na wieeeele wieczorów. A Schmidtom to jedno faktycznie muszę przyznać, po złożeniu trzymają się bardzo mocno i schowanie ich do pudełka w czterech kawałkach zajęło mi jakieś 5 minut w porównaniu do pół godziny babrania się z rozlatującym się na wszystkie strony Castorlandem. x) Z tego co zauważyłam do tej pory, Clementoni trzymają się jeszcze luźniej niż Castor...
A w temacie układania, przysiadłam wczoraj trochę i widać postępy, lecz przeżyłam pierwszy kryzys podczas układania fragmentu góry z czaszkami (myślałam, że będzie prosty ) i drugi przy błękicie, a raczej szarości nieba. Na razie jest to zbiorowisko luźnych fragmentów, których nijak nie potrafię zorientować względem obrazka. Zdjęcie bardzo robocze, robione praktycznie po ciemku wyłącznie dla udokumentowania postępów.
Jagoda jak już skończą mi się statki, planuję układać inne rzeczy, ale póki co sama oferta Castorlandu wystarczy mi na wieeeele wieczorów. A Schmidtom to jedno faktycznie muszę przyznać, po złożeniu trzymają się bardzo mocno i schowanie ich do pudełka w czterech kawałkach zajęło mi jakieś 5 minut w porównaniu do pół godziny babrania się z rozlatującym się na wszystkie strony Castorlandem. x) Z tego co zauważyłam do tej pory, Clementoni trzymają się jeszcze luźniej niż Castor...
A w temacie układania, przysiadłam wczoraj trochę i widać postępy, lecz przeżyłam pierwszy kryzys podczas układania fragmentu góry z czaszkami (myślałam, że będzie prosty ) i drugi przy błękicie, a raczej szarości nieba. Na razie jest to zbiorowisko luźnych fragmentów, których nijak nie potrafię zorientować względem obrazka. Zdjęcie bardzo robocze, robione praktycznie po ciemku wyłącznie dla udokumentowania postępów.
- Cyber Killer
- Piąty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 2279
- Rejestracja: 16 października 2016, 13:00
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: Statki, łodzie i okręty
Pillarsy fajne, mam od długiego czasu, ale jeszcze nie uruchomiłem na dłużej niż kilka minut.
galeria ułożonych || wymiana/sprzedaż || puzzlowa wishlista || metryczka puzzli
Precz z szarym, jednolitym niebem, zmorą puzzli.
Niech ręka artysty triumfuje nad przeciętnością i dostarcza nam przepięknych fotomanipulacji.
Precz z szarym, jednolitym niebem, zmorą puzzli.
Niech ręka artysty triumfuje nad przeciętnością i dostarcza nam przepięknych fotomanipulacji.
Re: Statki, łodzie i okręty
Postępując wedle przekazanej nam instrukcji wciągnęliśmy na maszt Wesołego Rogera i powoli zaczęliśmy zbliżać się do wyspy piratów. Lokalizacja była wybrana nieprzypadkowo - był to region archipelagu nękany przez częste szkwały, co odstraszało przypadkowych podróżnych i innych nieproszonych gości. Dotrzeć na miejsce mogli jedynie doświadczeni żeglarze, którym niestraszne sztormy i znajdujące się tuż pod powierzchnią wody rafy koralowe, które zdołaliśmy bezpiecznie ominąć jedynie dzięki przekazanej nam mapie. I gdy tak płynęliśmy, nie wiedząc, ile dni żeglugi jeszcze przed nami, błyskawica rozświetliła niebo, ukazując naszym oczom zarys wykutej w skale twierdzy...
Zgodnie z tym, co napisał Wojciech, skończyła się przyjemność z układania, a zaczęła ciężka harówka. Przegrzebałam kupki z ciemnym niebem i ciemną wodą i posegregowałam je na różne odcienie ciemności, po czym rozłożyłam każdą grupę po kolei kształtami i... nic to nie dało. xD Przez ostatnie dwa wieczory dołożyłam może z 10 puzzli. Nie pomaga fakt, ze układam wyłącznie przy sztucznym, punktowym świetle biurkowej lampki (na szczęście dzień jest coraz dłuższy, może w końcu załapię się po pracy na trochę słońca ) i to, że muszę w niewygodny sposób pochylać nad biurkiem, więc po pół godziny układania plecy mają dość. Przy 2000 pomyślę o płycie hdf i przesunięciu biurka na środek pokoju, żebym mogła chodzić wokół obrazka.
W międzyczasie puzzle miały mały wypadek z udziałem kota, który odkrył, że może skakać i uderzać od spodu łapą w karton, który śmiesznie wtedy podskakuje. Za którymś razem podskoczył tak wesoło, że cała górna część obrazka spadła do psiego legowiska, a zwierzaki wiedzą, że jak coś spadło i matka krzyczy "nieeee!", to pewnie jedzenie, więc musiałam walczyć na klęczkach ze stadem czworonogów, kto pierwszy dorwie elementy. Mam nadzieję, że udało mi się uratować wszystkie - na szczęście rozwaliła się tylko ramka i mały kawałek nieba.
Cyber Killer Pillarsy polecam z całego serca, to najlepsza gra, z jaką miałam do tej pory do czynienia. Mogę godzinami perorować na temat jej wspaniałości i geniuszu. Drugą część z dodatkami przeszłam w 100 godzin i nie żałuję ani minuty, a wręcz już myślę o tym, żeby przejść ją jeszcze raz. Dobrze, że wyszedł teraz nowy Far Cry, przyda mi się odwyk.
Zgodnie z tym, co napisał Wojciech, skończyła się przyjemność z układania, a zaczęła ciężka harówka. Przegrzebałam kupki z ciemnym niebem i ciemną wodą i posegregowałam je na różne odcienie ciemności, po czym rozłożyłam każdą grupę po kolei kształtami i... nic to nie dało. xD Przez ostatnie dwa wieczory dołożyłam może z 10 puzzli. Nie pomaga fakt, ze układam wyłącznie przy sztucznym, punktowym świetle biurkowej lampki (na szczęście dzień jest coraz dłuższy, może w końcu załapię się po pracy na trochę słońca ) i to, że muszę w niewygodny sposób pochylać nad biurkiem, więc po pół godziny układania plecy mają dość. Przy 2000 pomyślę o płycie hdf i przesunięciu biurka na środek pokoju, żebym mogła chodzić wokół obrazka.
W międzyczasie puzzle miały mały wypadek z udziałem kota, który odkrył, że może skakać i uderzać od spodu łapą w karton, który śmiesznie wtedy podskakuje. Za którymś razem podskoczył tak wesoło, że cała górna część obrazka spadła do psiego legowiska, a zwierzaki wiedzą, że jak coś spadło i matka krzyczy "nieeee!", to pewnie jedzenie, więc musiałam walczyć na klęczkach ze stadem czworonogów, kto pierwszy dorwie elementy. Mam nadzieję, że udało mi się uratować wszystkie - na szczęście rozwaliła się tylko ramka i mały kawałek nieba.
Cyber Killer Pillarsy polecam z całego serca, to najlepsza gra, z jaką miałam do tej pory do czynienia. Mogę godzinami perorować na temat jej wspaniałości i geniuszu. Drugą część z dodatkami przeszłam w 100 godzin i nie żałuję ani minuty, a wręcz już myślę o tym, żeby przejść ją jeszcze raz. Dobrze, że wyszedł teraz nowy Far Cry, przyda mi się odwyk.
- Cyber Killer
- Piąty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 2279
- Rejestracja: 16 października 2016, 13:00
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: Statki, łodzie i okręty
Jak "nieeee" to pewnie jedzenie, no cóż . Moje kociaste na szczęście nie próbują zjadać puzzli, wręcz kompletnie je ignorują (poza samym pudełkiem), co też ma minusy, bo kilka razy trafiło mi się nagłe wbiegnięcie/wskoczenie i później zbieranie rozrzuconych elementów po całym pokoju.
Do Pillarsów się kiedyś zbiorę, obecnie z długich gier gram w Mass Effect Andromeda (po 56h mam 41% ukończone) i Final Fantasy 7 (po około 14h nie mam pojęcia jak głęboko w grze jestem). Czuję się trochę zniechęcony długimi grami, wolałem jak była moda na gry na 6-8h i koniec, dało się je ukończyć na spokojnie i zabrać za coś nowego. Np takie Call of Duty jest krytykowane za krótką grę w singlu, ale te 5-6h jest dla mnie idealne, skondensowane dużo akcji bez nudzenia, i koniec, gra może wrócić na półkę. Dzisiaj gry prześcigają się w tym która jest dłuższa, a nikt z producentów nie zastanowi się kiedy ten człowiek który nakupił ponad 1000 (słownie tysiąc) gier (i to na samym Steamie, nie licząc tego co na GOGu, Xboxie i innych platformach), ma w nie grać.
Do Pillarsów się kiedyś zbiorę, obecnie z długich gier gram w Mass Effect Andromeda (po 56h mam 41% ukończone) i Final Fantasy 7 (po około 14h nie mam pojęcia jak głęboko w grze jestem). Czuję się trochę zniechęcony długimi grami, wolałem jak była moda na gry na 6-8h i koniec, dało się je ukończyć na spokojnie i zabrać za coś nowego. Np takie Call of Duty jest krytykowane za krótką grę w singlu, ale te 5-6h jest dla mnie idealne, skondensowane dużo akcji bez nudzenia, i koniec, gra może wrócić na półkę. Dzisiaj gry prześcigają się w tym która jest dłuższa, a nikt z producentów nie zastanowi się kiedy ten człowiek który nakupił ponad 1000 (słownie tysiąc) gier (i to na samym Steamie, nie licząc tego co na GOGu, Xboxie i innych platformach), ma w nie grać.
galeria ułożonych || wymiana/sprzedaż || puzzlowa wishlista || metryczka puzzli
Precz z szarym, jednolitym niebem, zmorą puzzli.
Niech ręka artysty triumfuje nad przeciętnością i dostarcza nam przepięknych fotomanipulacji.
Precz z szarym, jednolitym niebem, zmorą puzzli.
Niech ręka artysty triumfuje nad przeciętnością i dostarcza nam przepięknych fotomanipulacji.
Re: Statki, łodzie i okręty
Na miejscu okazało się, że piracka rada uznała mnie i moją załogę godnymi zaszczytu wstąpienia w ich bandyckie szeregi. Propozycja była tą z rodzaju nie do odrzucenia, co podkreślało odbijające się złowieszczo w rapierach światło świec. Dyplomatycznie odparłam, iż jest to dla nas wielki zaszczyt i z pewnością nasza współpraca układać się będzie wzorcowo, lecz pływam wyłącznie pod jedną banderą - moją własną. Być może piratowi nad piraty spodobała się moja buta, być może uznał mą odpowiedź za zabawną, w każdym razie tego wieczoru zasiedliśmy do wieczerzy w doborowym towarzystwie największych łotrów siedmiu mórz, w otoczeniu dzieł sztuki i skarbów, o których sądzono, że przepadły na wieki. Następnego ranka niebo rozpogodziło się na krótką chwilę, zupełnie jakby piraci nakazali chmurom rozstąpić się na czas naszej podróży, a wiatr zadął, wydymając dumnie żagle Duszołamacza. Wiedzieliśmy jednak, że to nie koniec przygody z morskimi łotrzykami...
Po półtora miesiąca wreszcie udało mi się skończyć! Następnym razem jak będę chciała kupić taki wielki, ciemnobury obrazek, proszę mnie walnąć w ten pusty łeb.
Początkowo myślałam, że układanie wody będzie prawdziwym koszmarem, ale po dwóch dniach rozpaczliwego i bezowocnego wgapiania się w rozrzucone na stole elementy zaczęłam zauważać pasujące do siebie kształty fal i odbicia świateł i ostatecznie poszło to całkiem sprawnie. A potem przeszłam do układania nieba...
To były masakryczne dwa tygodnie. Codziennie układałam po 5-10 puzzli, dopasowując je na oślep po kształtach. Przyjemność z takiego mało "inteligentnego" układania niewielka, ale jakoś szło do przodu.
Aż w końcu nadszedł TEN dzień, gdy na swoje miejsce wskoczył ostatni puzzel i po cyknięciu paru zdjęć (nawet nie miałam cierpliwości doczekać do weekendu i zrobić zdjęcia w świetle dziennym) od razu podzieliłam obrazek na części i schowałam do pudełka. Nie mogłam już na niego patrzeć! Choć prezentował się zacnie.
A po złożeniu jednego statku... od razu zabrałam się za układanie kolejnego. Tym razem skromniejszego.
Po półtora miesiąca wreszcie udało mi się skończyć! Następnym razem jak będę chciała kupić taki wielki, ciemnobury obrazek, proszę mnie walnąć w ten pusty łeb.
Początkowo myślałam, że układanie wody będzie prawdziwym koszmarem, ale po dwóch dniach rozpaczliwego i bezowocnego wgapiania się w rozrzucone na stole elementy zaczęłam zauważać pasujące do siebie kształty fal i odbicia świateł i ostatecznie poszło to całkiem sprawnie. A potem przeszłam do układania nieba...
To były masakryczne dwa tygodnie. Codziennie układałam po 5-10 puzzli, dopasowując je na oślep po kształtach. Przyjemność z takiego mało "inteligentnego" układania niewielka, ale jakoś szło do przodu.
Aż w końcu nadszedł TEN dzień, gdy na swoje miejsce wskoczył ostatni puzzel i po cyknięciu paru zdjęć (nawet nie miałam cierpliwości doczekać do weekendu i zrobić zdjęcia w świetle dziennym) od razu podzieliłam obrazek na części i schowałam do pudełka. Nie mogłam już na niego patrzeć! Choć prezentował się zacnie.
A po złożeniu jednego statku... od razu zabrałam się za układanie kolejnego. Tym razem skromniejszego.
- Cyber Killer
- Piąty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 2279
- Rejestracja: 16 października 2016, 13:00
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: Statki, łodzie i okręty
Mam dokładnie takie same odczucia przy układaniu tego pirackiego okrętu. Leży zawinięty w matę i jak myślę że mam do niego usiąść to automatycznie czuję się chory.Następnym razem jak będę chciała kupić taki wielki, ciemnobury obrazek, proszę mnie walnąć w ten pusty łeb.
galeria ułożonych || wymiana/sprzedaż || puzzlowa wishlista || metryczka puzzli
Precz z szarym, jednolitym niebem, zmorą puzzli.
Niech ręka artysty triumfuje nad przeciętnością i dostarcza nam przepięknych fotomanipulacji.
Precz z szarym, jednolitym niebem, zmorą puzzli.
Niech ręka artysty triumfuje nad przeciętnością i dostarcza nam przepięknych fotomanipulacji.
Re: Statki, łodzie i okręty
Szkoda, bo okręt jest piękny, też się nad nim zastanawiałam, ale opisy zmagań na forum sprawiły, że zrezygnowałam.Cyber Killer pisze: ↑26 marca 2019, 06:55 Mam dokładnie takie same odczucia przy układaniu tego pirackiego okrętu. Leży zawinięty w matę i jak myślę że mam do niego usiąść to automatycznie czuję się chory.
Dobrze że są inne przyjemne statki
Re: Statki, łodzie i okręty
Brawa za ukończenie zmagałam się z tym statkiem i pomimo że prezentuje się świetnie, to jest małym koszmarkiem
Re: Statki, łodzie i okręty
No już nie przesadzajcie. Przecież bardzo dobrze się go układa.Cyber Killer pisze: ↑26 marca 2019, 06:55
Mam dokładnie takie same odczucia przy układaniu tego pirackiego okrętu. Leży zawinięty w matę i jak myślę że mam do niego usiąść to automatycznie czuję się chory.
No dobra żartowałem.
Faktycznie działał mi na nerwy, ale jak się poświęci mu kilka dni i nocy bez przerwy to się daje ułożyć.
P. S.
Galcia, gratuluję wygranej walki z piratami.
Cyber Killer, przestań symulować i weź się w garść.
- Czak Noris
- Piąty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 1474
- Rejestracja: 28 stycznia 2016, 11:45
Re: Statki, łodzie i okręty
Ahoj, kapitanie!
Gratuluję wstąpienia do pirackiej braci, ale pamiętaj, tych psubratów trzeba nieustannie mieć na oku, bo w każdej chwili gotowi są wbić scyzora pod żebra. Dobrze, że wzięła się za to elfia szefowa, nie ma obaw, że jej dobre serduszko zacznie bić w mroczniejszym rytmie
Gratuluję wstąpienia do pirackiej braci, ale pamiętaj, tych psubratów trzeba nieustannie mieć na oku, bo w każdej chwili gotowi są wbić scyzora pod żebra. Dobrze, że wzięła się za to elfia szefowa, nie ma obaw, że jej dobre serduszko zacznie bić w mroczniejszym rytmie
Puzzle to nie martini. Najlepiej je dobrze wymieszać