Fajnie się układało chociaż trzeba było wciskać elementy na siłę, tak ściśle spasowane są. Jeszcze przed układaniem miałam mnóstwo do klejenia. Puzzle były w dość dużych płatach i rozdzielałam je. Podczas rozdzielania dużo puzzli traciło nadruk - odskakiwał całkowicie sam lub prawie, czasem musiałam pomóc.
Po ułożeniu puzzle można było nosić w rękach, wymachiwać nimi.Rozłożyłam na kilka kawałków i zaczęłam je wentylować w pobliżu kaloryfera, żeby straciły nadmiar wilgoci jaki prawdopodobnie wchłonęła tektura. Po tym zabiegu trochę łatwiej mi było rozdzielać je ale znowu było sporo klejenia.
Powinnam sobie dać spokój z nimi ale jednak jestem nieźle zafiksowana na tym tle a poza tym bardzo mi się podoba pomysł na taką grafikę. Miło popatrzeć na tak wypasioną lodóweczkę.
Moja często świeci pustkami 
- lodowka4.jpg (37.76 KiB) Przejrzano 144 razy
Kopara mi opadła 
. A swoja drogą to: po pierwsze nie lubię tak zapchanych lodówek, bo w takim zapchańcu trudno cokolwiek znaleźć i trudno z tego cokolwiek wyjąć, a po drugie: w pierwszym momencie uznałam, że pastelowożółte pudełko na drugiej półce od dołu po lewej stronie to pudełko z puzzlami! 
Z Ukrainą