- Kochanie jest 6:00 rano, proszę pobaw się troszkę sama, my jeszcze pośpimy.
- Mogę Lego?
- A może puzzle? (a w myślach: "Błagam wybierz puzzle - są cichsze niż klocki")
- Supeeeer!
Poranny niedzielny dialog kiedy miałam może z 4-5 lat wyglądał prawie zawsze tak samo.
Wczoraj wieczorem po całym tygodniu intensywnego rozpaczania "Dlaczego, mam tyle pracy i nie mogę puzzlować?" olśniło mnie.
Przecież kupiłam ostatnio "Kosmos"
Tak zawsze nazywałyśmy z siostrą te puzzle. Nasz pierwszy egzemplarz - sfatygowany próbami klejenia i atakami domowych zwierzaków oraz młodszego kuzynostwa
- zniknął gdzieś lata temu. Ale kiedy przeglądałam OLX i trafiłam na nie - wiedziałam, ze muszę znów je mieć 
Są takie jak je pamiętałam. Cienkie, z kiepskiego kartonu, krzywe, niezbyt dobrze spasowane...ale IDEALNE... bo dokładnie takie jak kiedyś.
Na opakowaniu nie mają tytułu, ani nazwy producenta. Tylko wymiary i ilość elementów (140 - kiedyś wydawały się olbrzymie)
Czy wy też macie takie swoje "pamiątki"?
