Sortowanko jak to zazwyczaj bywa w takiej elementacji było szybkie, lekkie, przyjemne i nie prowokujące niewygodnych pytań o daltonizm, primo wypadało sklecić łódź, bo woda w jeziorku po trzykroć zimna, (brr, brr, i jeszcze raz brr) i wpław przemierzać go nie wypada, po uformowaniu czegoś, co teoretycznie nie powinno zatonąć, poświęciłem czas na delektowanie się włoskim niebem, oczywiście jak przystało na miejscowe standardy z pozycji horyzontalnej, potem na przemian, trochę obserwowania gór, trochę moczenia stópek w wodzie, gdy już wszystkie góry zostały zaobserwowane a cała woda skażona, przyszedł czas na oparcie się o pachołki - raz o jeden, raz o drugi, czasem ciężko było znaleźć w nich oparcie, ale gdy wreszcie dodały mi na tyle otuchy, by móc kontynuować... Nie było już czego kontynuować...
Cóż, odczuwam niedosyt, zdecydowanie przydałoby się móc mieć możliwość ułożenia tego obrazka w większej elementacji, (Quattro tysiącoza?) ale jak się nie ma co się lubi...Zdjęć z procesu produkcji nie mam, bo szło tak szybko, iż nawet nie zdążyłem złapać za telefon, a tu PUF! puzzletto finito.
