Korzystam z pięknego listopada. Wczoraj zrobiłem pierwsze 70km, co prawda bez sensu góralem głównie po asfalcie, ale mam tylko jeden rower:). Wyszła mi całkiem przyzwoita średnia 20,4km/h. W tym dwa przejazdy przez Wrocław, a autostop w Stravie wiadomo jak działa...

Zamknąłem ten tydzień na 142,8km, jutro nie pojeżdżę, bo przyszła pora na główny sport:). Odpuściły mi wszystkie covidy, infekcje, wakacje też już za mną (chociaż byłem w trójmieście u Brata, ale jeździliśmy głównie na rowerach), więc mogę jeździć przez przeszkód, od razu widać efekty, ostatnie 5 tygodni to 563,3km (średnio 112,66 tygodniowo), ze wszystkich 1466km w tym roku.
Na zdjęciu mój towarzysz:)